piątek, 11 grudnia 2009

czwartek, 20 sierpnia 2009

Zapraszam do albumów...

Psy oczekują pomocy;-(

środa, 6 maja 2009

Szczeniaczki



Na wysypisku pod Krakowem mieszkają te maluszki ze swoją mamą - Mają
Suczka rodzi szczeniaki dwa razy do roku, a "właściciel" nawet nie wie
co się z maluchami potem dzieje.
"aaaa rozłażą się gdzieś pewnie"
Właściciel zgadza się na sterylizację suczki, ale jak ona ma po zabiegu
wrócić w to samo miejsce? Mamusia ma zmiany skórne od pogryzienia przez
pchły i kleszcze. Maluszki też były zakleszczone.
Teraz są odrobaczone i dokarmiane przez wolontariuszy.

Jedynym ratunkiem dla nich są domy.



Tu są ich zdjęcia
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=623622205

czwartek, 30 kwietnia 2009

wtorek, 21 kwietnia 2009

piątek, 10 kwietnia 2009

poniedziałek, 16 marca 2009

Litości!




Życie każdego psa skazanego na schronisko to walka.
Ciężka i długa walka. Często tak bardzo trudna, że nieraz w psich oczach gaśnie nadzieja i przestają prosić o ratunek. Wtedy kładą się cicho w kącie samotnie i czekają...
Na co czekają nie wie nikt.. może jeszcze wierzą że ktoś przyjdzie i powie "chodź ze mną piesku" i odmieni ich całe zycie, a może czekają na moment kiedy przestaną czuć, myśleć, słyszeć i oddychać na zawsze. Może czasem w psiej głowie kotłują się takie myśli...
Kto wie...
Może pies jak i człowiek nieraz stwierdza że lepiej gdyby go nie było... Może wtedy nie byłoby mu tak ciężko i smutno?
Ale co zrobić kiedy jest się tylko wyrosniętym, koslawym szczeniakiem, którego nikt nie chce i który jest uzależniony od początku do końca od ludzi?

Mały koślawy owczarkowaty piesek o mądrym spojrzeniu leży z powyginanymi łapkami w błocie i zawzięcie piłuje zębami swój ogon. To jego rozpaczliwa odpowiedź na rozdzierający żal jaki wyrządzili mu ludzie.Rozgryziony do mięsa ogon nie boli go nawet tak jak boli go samotność. Dopiero potem kiedy przestaje gryźć czuje potworny ból. Zaczyna od nowa. Wgryza się coraz głębiej i głębiej. Kolejne drobne kawałeczki jego ciała odpadają a rana robi się coraz większa i bardziej bolesna.Ta rana to jego samotność. Ten ból to jego każdy dzień bez cżłowieka. Dopóki człowieka nie ma to ból będzie trwał. I z dnia na dzień będzie większy i coraz bardziej nieznośny.
I nie ma dla niego innej pomocy jak człowiek. Ale nie człowiek na chwilę a człowiek na zawsze. Człowiek w którego Brytan będzie wpatrzony tak, że nie zwróci już nigdy uwagi na swój obgryziony ogon. A wtedy ogon się zagoi, porośnie sierścią i będzie machał do nowego pana przec cały czas jak u normalnego szczęsliwego psa.
Ale potrzeba mu czasu. Czasu, którego w schronisku nie otrzyma.
Wolontariusze poświęcają mu go dużo, ale gdy wraca znowu na wybieg, kładzie się w błocie i znowu rozgryza ogon. Tu potrzeba mu kogoś z kim będzie przebywal długo. Kogoś, kto bedzie z nim spędzał dużo czasu , chodził na długie spacery. Kogoś kto kupi mu jego własną miskę, legowisko i duzo prawdziwych zabawek. Kogoś, kto pogłaszcze po łebku gdy będzie mu smutno i kto przytuli. Kto rzuci mu patyk na spacerze,pobiega, pochwali i powie do niego " mój piesku, jak ja cie kocham"...
Brytan leży i gryzie ogon.
Nie wierzy już w ludzi, którzy podchodzą do jego boksu i wołają.
Bo wie, że nikt nie zechce takiego krzywego psa. A przecież on nie jest ani smiertelnie chory, ani upośledzony. Jest tylko krzywy. Jego łapki rozstawione są na bok i nic więcej. Czasem się rozjeżdzają na śliskich powierzchniach, ale chodzą, biegają, skaczą jak każdy normalny pies.
Czy tylko przez te krzywe łapki, które nie sprawiają że wygląda jak wielki i piękny owczarek, są powodem to tego żeby mu podarować taki los??
Brytan potrzebuje bardzo pilnie domu!!
Choćby domu tymczasowego, w którym poczeka pod dobrą opieką na nowy prawdziwy dom.
On nie może dłużej być w schronisku!!!
Dalszy pobyt w schronisku to dla niego niemalże wyrok.
Doprowadzi się do takiego stanu że ogon trzeba będzie amputować, a gdy straci ogon istnieje duże prawdopodobieństwo że zacznie wygryzać sobie inne częsci ciała. To jest mechanizm nie do zatrzymania. Nie da się go przed tym uratować dopóki nie pojawi się przy nim człowiek i nie da mu swojego czasu i miłości.
CZy na takie potworne życie zasłużył 1,5 roczny szczeniak, który mało co jeszcze z tego życia rozumie, ale już przeszedł tyle że zaczyna to życie nienawidzić??
BŁAGAMY O POMOC DLA BRYTANA!!!!!
każdy z nas może pomóc choćby wysyłając linka do tego ogłoszenia dalej i rozpowszechniając jego historię.
Los i życie tego psa jest w ludzkich rękach.
Człowiek to życie zniszczył, a teraz człowiek musi je odbudować i nadać mu nowy sens...
Nię bądź obojętny na cierpienie istot które nazywasz swoimi braćmi mniejszymi i "najlepszym przyjacielem".
POMÓŻ!!
( tel 889 628 346)

niedziela, 8 marca 2009

piątek, 27 lutego 2009

Dodałam ciekawe...

...linki do blogów. Zapraszam

poniedziałek, 23 lutego 2009

sobota, 14 lutego 2009

Świąteczny;-)....

Dzisiaj chcę Cię pocałować,
Dzisiaj skradnę Ci całusa.
Może w tłumie na ulicy,
Albo gdzieś w autobusie.
Dziś Cię, miła pocałuję,
Jeszcze nie wiem, gdzie to będzie.
Ale wiem, że Ciebie kocham.
Chcę być z Tobą, zawsze, wszędzie.

poniedziałek, 9 lutego 2009

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Zapraszam...


...do albumów;)

czwartek, 22 stycznia 2009

Jeszcze śnieg;)


Zimno. Biedne pieski czekają w schroniskach...ech!

wtorek, 13 stycznia 2009

Kora


Taka wspaniała
suczka, a siedzi od czerwca w hotelu. Niestety
nie jest to łatwy pies do adopcji, bo lubi dziabnąć - to pies jednego
własciciela i chyba przez jakiegoś "idiotę" została nauczona bronić
ostro swojego pana.
A kontakt pod nr tel. 889 628 346

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Rasowe psy na Paluchu w Warszawie.


Schronisko ''Paluch'' w Warszawie.
Zadzwoń i zaadoptuj. To piękny pies.

piątek, 2 stycznia 2009

Sznaucer olbrzym


W okolicach Częstochowy jest schronisko gdzie pracownicy twierdzą, że
psy nie czują, nie myślą i najlepiej gdyby ich się jakoś pozbyć. Psy tam
znikają, na pytania co się z nimi stało zasłaniają się tajemnicą. Psy
często trafiają na łańcuch gdzieś na wieś szczególnie często gdy jest to
duży pies, nikt nikogo o nic nie pyta bo po prostu nikogo to nie
interesuje. W tym schronisku przebywa Fux mix sznaucera olbrzyma. Teraz
kilka słów o Fuksie, jet to pies ok 4-5 letni, bardzo przyjacielski
wobec ludzi i wobec innych zwierząt. Nie ukrywam, że sprawa jest pilna,
warunki w jakich przebywa są tragiczne i cały czas istnieje groźba, że
po prostu zniknie. szukamy chociaż domu tymczasowego. Schronisko o
którym mówię nie ma dobrej sławy więc bardzo proszę pomóżcie.

Kontakt - Ulka 660 436 321
Możliwa pomoc w transporcie
A oto Fux